Jak znosimy długie bujanie i duchotę na jachcie?
W objęciach chmur i deszczu
Nocka minęła nam spokojnie, bez opadów, a rano przywitało nas słonko. Aż miło było wstawać. Niestety, po godzinie niebo zaciągnęło się ciężkimi chmurami, które tak naprawdę nie opuściły nas już do końca dnia. Z większymi lub mniejszymi przerwami, co chwila otaczała nas szara nicość i lał deszcz. I albo wiało ok. 25 węzłów, albo prawie nic.
Kiedy tylko myśleliśmy, że złapaliśmy stały wiatr, to po kilkunastu minutach kolejna rozbudowana, ciemna chmura udowadniała nam, że Międzytropikalna Strefa Konwergencji (ITCZ) wciąż nas nie opuściła… albo raczej my jej nie opuściliśmy. Choć staramy się płynąć, ile wiatru w żaglach, to kolejna nowa prognoza pogody pokazuje, że ITCZ jakby podąża za nami. Już od sześciu dni mówimy sobie, że za dwa dni będziemy wolni!
Bulgocząca zupa oceanu
Ten zmienny wiatr tworzy totalny chaos w falach. Dodatkowo, wyżej na północy od ponad tygodnia mocno wieje. Efektem tego jest martwa fala o wysokości ok. 3 metrów, która do nas dociera. To wszystko razem daje jedną wielką, bulgoczącą zupę oceanu.
Żeglujemy już prawie dwa tygodnie i wydawać się by mogło, że przyzwyczailiśmy się do tego bujania i upału pod pokładem. Zdarza mi się nawet przyłapywać na myśleniu, że nie wyobrażam sobie żeglugi bez bujania! Co do zasady, to obydwoje mamy dosyć stoickie podejście do sytuacji. Tak jest i tyle.
Gorzkie żale
Zdarzają się jednak i dni, szczególnie po niedospanej nocy, kiedy naprawdę trudno wstać z łóżka. To zmęczenie wynika wtedy nie tylko z dłuższej wachty nocnej, ale często też z tego, że tak nami rzuca. W koi nie da się leżeć wygodnie. Albo cię wciska w burtę, albo ty się napinasz, żeby jakoś ułożyć ciało do snu. A potem nad ranem czuć to wszystko w kręgosłupie…
Wtedy najczęściej pojawia się kryzys. Człek warczy, że czemu taki ukrop, jest podirytowany tym, że znowu przy myciu zębów walnął głową o burtę, albo że w kambuzie (kuchni) brudna łyżka sturlała się ze stołu i narobiła bałaganu na podłodze. Na szczęście takie żale rzucamy raczej w powietrze niż ku sobie. Wynikają one ze zmęczenia i bezsilności. Dobrze, że takie słabsze dni mamy na zmianę. Wtedy zawsze to drugie albo szuka pozytywów w sytuacji, albo obraca ją w żart.
Uzasadnione lenistwo
Choć Pan Ocean tak uparcie sprawdza naszą wytrzymałość, to widzimy też i plusy takiej żeglugi. Pędzimy przed siebie jak strusie. A to, że nasze ciała są zmęczone balastowaniem i duchotą dookoła, jest świetnym usprawiedliwieniem dla lekkiego lenistwa. Większość czasu więc czytamy albo gawędzimy, wyobrażając sobie: a to pierwszy spacer na Aleutach, a to co zjemy, kiedy już dopłyniemy, albo ile będziemy spać, kiedy w końcu staniemy. I po prostu czekamy, aż Ocean się uspokoi. Bo przecież wszystko w końcu mija, prawda?
Fakty z pokładu Crystal
Doba żeglugi ku Aleutom: 13. (5.07.2022)
Suma przepłyniętych mil vs. suma mil do celu: 1896 Mm vs. 2756 Mm
Maksymalna temperatura powietrza: 27,5°C (pod pokładem 30,9°C)
Temperatura wody: 29,0°C
Danie dnia: Pizza oraz surówka z kapusty, marchewki, cieciorki, papryki i komosy ryżowej (quinoa)
Sprawdź, gdzie na Pacyfiku teraz jesteśmy! Naszą aktualną pozycję znajdziesz na https://skiff.pl/pozycja/
Spodobał Ci się ten tekst? Dmuchnij więc wiatr w żagle Krysi:
lub