Boska żegluga
Księżyc w pełni na 3000 mil
Księżyc w pełni na otwartym oceanie daje prawie takie światło jak słońce w pochmurny dzień. Żegluga ma wtedy wyjątkowy wymiar, poniekąd mistyczny. Mnie włącza się jakiś zew i w taką noc zawsze siedzę sobie w kokpicie, pod budą i bezczelnie gapię się na Łysego. Jest hipnotyzujący. W ostatnią nockę niebo mieliśmy prawie bezchmurne, więc gapić się mogłam bez ograniczeń.
W tak uroczych okolicznościach na naszym liczniku wybiło 3000 mil morskich przepłyniętych! Jak pisaliśmy wczoraj, bijemy własne rekordy. Aż miło patrzeć jak mile rosną w oczach, a my w końcu zaczynamy czuć że naprawdę powoli zbliżamy się do celu.
Walka z głuptakami
Noc była tak piękna, że totalnie uśpiła naszą czujność. Ani ja, ani Michał nie zauważyliśmy kiedy na naszych panelach nad rufą znowu przysiadły głuptaczki. Dopiero tuż przed wschodem, kiedy zmienialiśmy się na wachcie, wyszłam do kokpitu i zobaczyłam jednego jegomościa, dyndającego na panelach w rytm bujania się jachtu.
Po ostatniej „wizycie” głuptaków, Michał szorował panele i rufę ok. dwie godziny z ich odchodów. Stwierdziliśmy wtedy, że trzeba jednak ograniczyć im taką jazdę na gapę. Tylko za bardzo nie mieliśmy pomysłu jak… i tak to dowiedzieliśmy się, że walka z głuptakami jest jak walka z wiatrakami.
Chill out na pokładzie
Pan Ocean chyba docenił nasze wsparcie transportowe dla głuptaków, bo zafundował nam dzień wspaniałej żeglugi. Jeszcze przed południem, poczuliśmy że morze naprawdę się wypłaszczyło (wciąż mamy falę ok. 1,7 m, ale w porównaniu do 2,5 m z ostatnich dni, to jest to przyjemne, lekkie bujanie ;)). Wiatr spadł do siły ok. 3-4°B. I to razem wzięte, umożliwiło nam znowu żeglugę pod pełnymi żaglami z prędkością 6-7 węzłów.
Siedzieliśmy sobie w kokpicie, Crystal gładko przecinała fale, wiatr dawał przyjemną bryzę, przynoszącą ochłodę w tropikalnym żarze, w tle grała muzyczka. Prawdziwy chill out. Takie momenty na morzu to zdecydowanie chwile, dla których żeglujemy. To kwintesencja wolności i błogości. To chwile ogromnej wdzięczności za to, że mamy możliwość tak żyć.
Środa – dzień gry w scrabble
Jeszcze przed wypłynięciem, stworzyliśmy sobie taką małą, świecką tradycję – w środy gramy w scrabble. Na początku mózgi nam się gotowały od wysiłku, ale z każdą grą jest coraz przyjemniej. I dzisiaj w końcu, po raz pierwszy od początku tego rejsu, wróciliśmy do gry. Korzystając z tak fajnych warunków płynięcia, rozłożyliśmy sobie stoliczek w kokpicie, a na nim planszę scrabbli. Mamy wersję turystyczną tej gry, więc nie musieliśmy się obawiać, że pogubimy literki (choć oczywiście kilka razy nam spadły ze stolu, ale wszystkie odzyskaliśmy, uff).
Ponad dwie godziny gry minęły jak w oka mgnieniu. Michał tym razem rozłożył mnie na łopatki… Zaangażowanie i emocje były tak duże, że zapomnieliśmy nawet o głodzie! 😉
W trakcie gry mieliśmy jedno branie na wędkę. Już w oddali za rufą widzieliśmy rybę, podskakującą w wodzie i cieszyliśmy się, że w końcu coś złapiemy… Niestety, jedno szarpnięcie wędki i zniknęła. Było to tak gwałtowne i niespodziewane, że przyjęliśmy tezę, że naszą mahi mahi capnęło coś większego. Nie zrażamy się i jutro znowu będziemy próbować.
Pozdrawiamy tropikalnie,
Ola
Fakty z pokładu Crystal
Doba żeglugi ku Aleutom: 21. (13.07.2022)
Suma przepłyniętych mil vs. suma mil do celu: 3121 Mm vs. 1681 Mm
Maksymalna temperatura powietrza: 28,5°C (pod pokładem 31,5°C!)
Temperatura wody: 29,4°C
Danie dnia: Tofu, bakłażan, papryka i imbir smażone w sosie sojowym z ryżem oraz pycha ciasteczka orzechowo-czekoladowe (przepis z bloga Kwestia Smaku)
Sprawdź, gdzie na Pacyfiku teraz jesteśmy! Naszą aktualną pozycję znajdziesz na https://skiff.pl/pozycja/
Spodobał Ci się ten tekst? Dmuchnij więc wiatr w żagle Krysi:
lub