Byle przeczekać pogodę
Noc mieliśmy niespokojną. Pomimo dużego zarefowania i tak pędziliśmy ze średnią prędkością ok.7 węzłów. Szkwaliło momentami do 40 węzłów, co w połączeniu z dużą falą sprawiło, że nie za bardzo dało się spać. Krysia wchodziła albo w szalony rozkołys albo gięło nas na lewą burtę.
Wypływając wiedzieliśmy, że będziemy siedzieć na ogonie znikającego sztormu. Nie spodziewaliśmy się jednak, że morze będzie aż tak rozkołysane. Wygląda na to, że już zapomnieliśmy jak bardzo nas bujało w drodze na Aleuty 😉 Jedynym rozwiązaniem jest to przeczekać.
Fale dziady
Fale dziady, czyli duże fale które na nas się załamywały, przez całą noc co jakiś czas waliły w jacht. Przykrywało nas wtedy na kilka sekund kilka ton wody, przelewając się po pokładzie.
Tuż po świcie, jedna z takich fal załamała się nad kokpitem. Woda przelewająca się z impetem przez lewą burtę, zerwała mocowania dwóch paneli. Na szczęście od razu to zauważyliśmy. Wskoczyliśmy w sztormiaki i sprawnie, bezpiecznie zdjęliśmy panele, dyndające na ostatnich trytytkach. Całe szczęście, że ich nie straciliśmy. Panele leżą teraz zabezpieczone w kokpicie.
W rękach Pana Władka
Całe szczęście też, że żadne z nas nie było wtedy na zewnątrz. Nie jesteśmy fanami chojrakowania przy takiej pogodzie, więc siedzimy pod pokładem. Obserwujemy sytuację na komputerze – siłę wiatru, kierunek i czy na AIS w okolicy pojawiają się inne jednostki. Na zewnątrz wyglądamy co jakiś czas, żeby sprawdzić czy wszystko jest ok.
W tym czasie Krysią steruje autopilot – Pan Władek. Kiedy żagle są odpowiednio dobrane do warunków pogodowych, to bez problemu prowadzi on jacht. Szczerze, to jest lepszy od nas – nie męczy się, nie narzeka na zimno i nie potrzebuje iść do wc 😉
Wiatr powoli odpuszcza
Od rana widzimy powolny, ale jednak, spadek siły wiatru. Najpierw szkwały zmalały do 35 węzłów, a kiedy to piszę wieczorem, wieje już „tylko” do 30. Fale też jakby troszkę złagodniały. Choć jakoś tak się dzieje, że jeśli tylko któreś z nas na głos powie, że chyba fale są mniejsze, to wystarczy kilka sekund i atakuje nas jakiś dziad i znowu przelewa się przez pokład tona wody… Więc póki co, przestaliśmy komentować wysokość fal 😛
Jedno jest pewne, patrząc na dziesięciodniową prognozę pogody, najgorszą pogodę mamy już raczej za sobą. Oby było już tylko przyjemniej do końca naszego rejsu na Hawaje.
Ola
Fakty z pokładu Crystal
Doba wyprawy po Aleutach: 82 (12.09.2022)
Suma przepłyniętych mil: 6304 Mm
Maksymalna temperatura powietrza: 12,5°C (rano pod pokładem 13,0°C)
Danie dnia: Zupa z kapustą i czerwoną soczewicą
Sprawdź, gdzie na Pacyfiku teraz jesteśmy! Naszą aktualną pozycję znajdziesz na https://skiff.pl/pozycja/
Spodobał Ci się ten tekst? Dmuchnij więc wiatr w żagle Krysi:
lub