Czas opuścić Attu

Sztormowa noc na kotwicowisku

Od wczesnego wieczora wiatr systematycznie wzrastał. Kiedy kładliśmy się spać około północy, w naszej zatoczce wiało już dobre ponad 20 węzłów. Nie minęły dwie godziny, kiedy obudził mnie gwizd wiatru i lekkie podskakiwanie jachtu.

Tak jak przewidywały prognozy pogody, kolejne godziny przyniosły szkwały do 38-40 węzłów. Na szczęście, nasza kotwica trzymała jak dzika i Krysia nie przesunęła się ani o metr. Wiatr wiał dokładnie od zatoki, na końcu której stoimy. Ma ona około milę długości, stąd wiatr rozpędzając się stworzył kilkudziesięciocentymetrową falkę. Podskakiwanie na niej nie było jednak ani jakoś bardzo uciążliwe ani szkodliwe. Byliśmy bezpieczni w naszym małym zakolu zatoki i to było najważniejsze.

Pracowity dzień

Snu w trakcie tej nocy raczej nie zaliczymy ani do głębokiego ani długiego. Obydwoje od ok. trzeciej nad ranem bardziej czuwaliśmy niż spaliśmy. Nawet jeśli widzieliśmy, że kotwica trzyma to i tak oczy otwierały się sprawdzić czy wszystko ok, kiedy wiatr gwizdał na wantach z prędkością ponad 60 km/h.

Rano sytuacja niewiele się zmieniła. Co wydawało nam się, ze wiatr odpuszcza, to za chwilę znowu przychodził silny szkwał. Co ciekawe, to przez chmury regularnie przebijało się słonko! Fakt, że nie było ulewy przynajmniej trochę umilił ten wietrzny dzionek.

Na Attu stoimy już od czwartku, czyli dobre pięć dni. Czas minął nam tu bardzo fajnie, ale i szybko. Przez te kilka dni zdążyliśmy już powyciągać z szafek i różnych schowków rzeczy, które teraz przed dalszą żeglugą znowu trzeba było pochować. Wiemy, że będzie bujało, więc potrzebujemy wszystko ponownie elegancko pozabezpieczać. Dzień minął więc pracowicie i dosyć szybko.

Wypływamy na kolejną wyspę

Po obiedzie dało nam się we znać niewyspanie. Padliśmy więc obydwoje na prawie dwugodzinną drzemkę. Kiedy wstaliśmy, akurat wiatr trochę przysiadł. Żwawo zabraliśmy się do wypływania, żeby wykorzystać ten czas, bo miało być to tylko chwilowe wyciszenie.

Na nockę przewidują wciąż mocne powiewy. Chcemy je wykorzystać, aby móc na żagielkach przepłynąć na kolejną wyspę – Kiska. Zgodnie z planem, o godz. 2000 podnieśliśmy kotwicę. Trochę żal było opuszczać Attu. Wyspa też chyba trochę już za nami tęskni, bo żegnaliśmy się w deszczu i mgle. Przed nami ok. 170 Mm żeglugi dalszej aleuckiej przygody.

Fakty z pokładu Crystal

Doba żeglugi ku Aleutom: 41. (02.08.2022)

Suma przepłyniętych mil: 4982 Mm

Maksymalna temperatura powietrza: 11,1°C (pod pokładem 16,2°C)

Danie dnia: Naleśniki gryczane z warzywami i serem, a w opcji dla Michała także salami

Sprawdź, gdzie na Pacyfiku teraz jesteśmy! Naszą aktualną pozycję znajdziesz na https://skiff.pl/pozycja/

Spodobał Ci się ten tekst? Dmuchnij więc wiatr w żagle Krysi:

Postaw nam kawę na buycoffee.to

lub