Gdzie te łososie?

Dzisiaj nie ruszaliśmy się poza Zatokę Wysp. Jest tu tyle miejsc możliwych do zakotwiczenia, że spokojnie można by się tutaj kręcić miesiąc i codziennie stać gdzie indziej. Po nocy spędzonej w Trapper’s Cove przestawiliśmy się głębiej w ląd. Rano konsumując gofry obejrzeliśmy dokładnie mapę i wybraliśmy miejsce, do którego dochodziła większa rzeczka. Czas połowić łososie, a one lubią takie miejsca!

Łososiowa posucha

Zbliża się już połowa sierpnia, a my dalej nie złapaliśmy żadnego. Dwa lata temu o tej porze były ich już tysiące, a rzeczki w niektórych miejscach aż się gotowały. W tym roku widzieliśmy tylko raz grupkę łososi na Attu, plus kilka pojedynczych plusków. I, o zgrozo, nic więcej!

Miejsce w zamrażalniku zrobione i powoli zaczynamy się już martwić, że sezon minie, a my będziemy musieli obejść się smakiem. Dlatego próbujemy cały czas je namierzyć.

Zamglona okolica

Kiedy wypływaliśmy z Trapper’s Cove widoczność była może na 100 metrów. Wszystkie okoliczne wzgórza schowane były w gęstej mgle. Dobrze, że mapy na Aleutach są bardzo dokładne.

Nasza zatoczka leżała cztery mile dalej na końcu wielkiej zatoki Expedition Harbor. Żeby się do niej dostać musieliśmy przepłynąć przez zwężenie o pobudzającej wyobraźnię nazwie Hell Gate, czyli Brama Piekła. Mimo, że brama ma raptem 150 metrów szerokości, to ledwie było widać oba brzegi.

Po drugiej stronie Expedition Harbor widoczność polepszyła się. Rzuciliśmy kotwicę w Gannet Cove i od razu zwodowaliśmy ponton, żeby sprawdzić pobliską rzeczkę. Po drodze widzieliśmy lokalną łódź wędkarską, zakotwiczoną przy ujściu jednego ze strumyków. To wlało trochę nadziei w nasze serca.

Łososi brak

Niestety już z kilkudziesięciu metrów było widać, że w wodzie nie ma żadnego ruchu. Znowu ani jednego łososia! Trochę pospacerowaliśmy i popłynęliśmy pontonem sprawdzić miejsce, gdzie widzieliśmy wcześniej miejscowych. Tam spotkaliśmy tylko jedną ciekawską foczkę…

Dwa lata temu łososiowy sezon trwał cały sierpień i skończył się praktycznie z dnia na dzień na początku września. Wtedy jednak byliśmy 1000 mil na wschód stąd. Miejmy nadzieję, że tu gdzie teraz jesteśmy wszystko po prostu zaczyna się trochę później i ostatecznie różowe łososiowe mięsko wyląduje w naszym coraz bardziej pustym zamrażalniku.

Michał

Fakty z pokładu Crystal

Doba wyprawy: 51 (12.08.2022)

Suma przepłyniętych mil: 5424 Mm

Maksymalna temperatura powietrza: 13,5°C (pod pokładem 21,4°C – grzejemy stare kości :P)

Danie dnia: Gofry na śniadanie i PIZZA na obiad 😉

Sprawdź, gdzie na Pacyfiku teraz jesteśmy! Naszą aktualną pozycję znajdziesz na https://skiff.pl/pozycja/

Spodobał Ci się ten tekst? Dmuchnij więc wiatr w żagle Krysi:

Postaw nam kawę na buycoffee.to

lub