Zatoka Wysp

Miejsce to samo, ale inna sceneria
W zatoce South Arm (Południowe Ramię) obudziliśmy się jakby w zupełnie innym miejscu. Było już jasno, ale wyglądało na to, że słońce zapomniało o naszym kotwicowisku. Soczysta zieleń pagórków dookoła, którą wczoraj się zachwycaliśmy była już tylko wspomnieniem. Wszystko dookoła było przykryte ciężkimi chmurami i lekką mgłą.
Jeszcze przy śniadaniu zdecydowaliśmy, że w takim razie nie będziemy nigdzie spacerować i tylko na chwilę pojedziemy na brzeg. Celem naszej wyprawy było urwanie dzikiego rabarbaru, który już wczoraj rzucił mi się w oczy. Była niska woda i tylko w jednym miejscu odkryło się trochę piaszczystej plaży, umożliwiającej dobicie pontonem. Wszędzie indziej odsłoniły się duże kamienie. W trakcie pobytu na lądzie zaczęło padać, co tylko przyspieszyło naszą ewakuację. Około południa opuściliśmy zatokę.
Szybka jazda w Cieśnienie Adak
Nasze następne kotwicowisko w linii prostej znajdowało się tylko trzy mile od nas. Ponieważ Krysia nie umie (jeszcze) latać, to musieliśmy opłynąć parę cypelków, co zwiększyło dystans pięciokrotnie. Musieliśmy wypłynąć na wody Adak Strait – Cieśniny Adak.
Specjalnie czekaliśmy do południa, żeby wskoczyć w sprzyjający prąd. Było to o tyle ważne, że po drodze mijaliśmy cypel przy którym miał osiągnąć prędkość pięciu węzłów. I faktycznie. Dzisiaj Krysia płynęła w swoim szczycie z prędkością 11,5 węzła! Na całe szczęście woda była w miarę płaska i tylko w jednym momencie trochę podskakiwaliśmy.
Po godzinie skręciliśmy już do naszej zatoki Bay of Islands, czyli Zatoki Wysp. Ta nazwa jest nieprzypadkowa. W zatoce znajduje się mnóstwo większych i mniejszych wysepek. Kiedy czytaliśmy o tym miejscu, to inni żeglarze określili je jako prawdziwa perełka. Po takiej rekomendacji grzechem byłoby tu nie przypłynąć.
Nazwy z życia wzięte
Na dzisiejszy postój wybraliśmy Trapper’s Cove, czyli Zatoczkę Traperów. Michałowi miejsce wydało się najbardziej atrakcyjne. Kiedyś nielubiany przeze mnie kolega przezywał mnie „Traper” – ze względu na nazwisko. Nigdy nie lubiłam i nie rozumiałam logiki tej ksywki, ale swoją zatoczkę mogę mieć 😉
Odkąd jesteśmy na Aleutach, to zauważyliśmy, że często nazwy miejsc są hmm… z życia wzięte. Na naszej dzisiejszej, krótkiej trasie mijaliśmy Eddy Island (Eddy od angielskiej nazwy prądów na skraju kanału), potem Whirlpool Rock – Skałę Wirów. Po minięcie Careful Point – Cypel Ostrożności, skręciliśmy w Golden ring Sound, czyli Cieśninę Złotego Pierścienia. A skręt w naszą zatoczkę był tuż przed Hell Gate, czyli Bramą Piekła.
Zakotwiczyliśmy koło godziny 1600. Zatoczka jest super, bo ma kształt okręgu i jest osłonięta z każdej strony – prawdziwa dziura huraganowa (ang. Hurricane Hole). Przed kolacją zdążyliśmy jeszcze puścić drona. Dzisiejsze zdjęcie pokazuje okoliczności, w których stoimy.
Ola
Fakty z pokładu Crystal
Doba żeglugi ku Aleutom: 50! (11.08.2022)
Suma przepłyniętych mil: 5420 Mm
Maksymalna temperatura powietrza: 10,1°C (pod pokładem 21,4°C – grzejemy stare kości:P)
Danie dnia: Wrapy z tofu po tajsku oraz warzywami i kiełkami (mniam, mniam!)
Sprawdź, gdzie na Pacyfiku teraz jesteśmy! Naszą aktualną pozycję znajdziesz na https://skiff.pl/pozycja/
Spodobał Ci się ten tekst? Dmuchnij więc wiatr w żagle Krysi:
lub