Gorące źródła, których dla nas nie było
Płynięcie w rytmie warkotu silnika
Od naprawy widelca do wanty nie wyłączyliśmy już silnika. Wiatru praktycznie nie było, jakiś prądzik nas lekko pchał do przodu. Zależało nam, żeby płynąć jednak szybciej niż 2-3 węzły, więc odpuściliśmy honorową walkę na żaglach. Plusem silnika było ”darmowe” ogrzewanie. W nocy i w dzień w jachcie było bardzo przytulnie, kiedy na zewnątrz była mgła i temperatura około 8°C.
Dopiero około siódmej rano wiatr nagle powstał. Zaczęło wiać ok. 12 węzłów, więc postawiliśmy żagle. Ależ to była miła żegluga – po płaskiej wodzie sunęliśmy ponad 7 węzłów! Ale… trwało to tylko 1,5 godziny 😉 Wiatr tak szybko jak się pojawił, tak też zniknął… w cieniu ogromnego wulkanu.
Wulkan Tanaga o wschodzie słońca
Tuż przed wschodem naszym oczom ukazał się pierwszy jego zarys. Potężny wulkan spokojnie przyglądał się, jak zbliżamy się do jego wyspy – Wyspy Tanaga. Jego widok – niemal od poziomu morza do samego szczytu, w promieniach słońca wschodzącego za lekkimi chmurami, był wart płynięcia na silniku. Ba, nawet zachęcił mnie do ubrania kilka ciepłych warstw i postania w kokpicie. To znowu był jeden z tych momentów, kiedy czułam się taka malutka i nietrwała w obliczu potężnej Natury.
Wulkan Tanaga wznosi się 1805 m n.p.m. Tuż obok dumnie stoi szczyt, niższy o ok. 400 m, a za nim kolejne coraz mniejsze góry. Wszystkie przykrywała niewielka kołderka śniegu, a od poziomu oceanu niezbyt gęsta mgła. Ciepłe światło porannego słońca podkreślało majestatyczność tego widoku. Zrobiłam chyba ze dwadzieścia zdjęć, bo co chwilę miałam wrażenie, że jest jeszcze ładniej.
Gdzie te źródła?
Dzień zapowiadał się intensywnie. Pruliśmy tak na tym silniku, aby zatrzymać się na chwilę przy wyspie Tanaga na Hot Springs Bay, czyli Zatoce Gorących Źródeł. Od kilku dni przeżywaliśmy, jak to wspaniale będzie wygrzać kości w naturalnych źródełkach. Wyobrażaliśmy sobie, że siedząc w nich będziemy podziwiać Wulkan Tanaga. Locja i mapa nawigacyjna pokazywały, że w zatoce są również dwa małe domki. Oczekiwania więc mieliśmy wysokie.
Po godz. czternastej wpłynęliśmy do Zatoki. Mgła, która gęstniała już od kilku godzin, trochę się przerzedziła. Przez lornetkę usilnie wypatrywałam źródełek, które miały znajdować się na południowym brzegu. Tłumaczyłam sobie, że nie widzę ich bo pewnie skrywają się za wysoką trawą. A pary nie widać przez tą mgłę.
Pełni nadziei (bo ta przecież umiera ostatnia), zwodowaliśmy ponton i z ręcznikami w plecaku ruszyliśmy na poszukiwania. Niestety, nie znaleźliśmy ani gorących źródełek ani domków. Z rzeczy wymienionych w locji był tylko wodospad. Przeszliśmy się wzdłuż plaży, żeby rozprostować kości po prawie trzech dobach żeglugi.
Tanaga jest już niedaleko Adak, gdzie znajduje się pierwsza wioska zarówno na naszej trasie, jak i ogólnie na Aleutach. To już tylko 65 mil najkrótszą drogą, choć my oczywiście jeszcze się trochę powłóczymy zanim tam dotrzemy. Widzimy już też coraz więcej kutrów rybackich. Dzisiaj nawet z jednym mijaliśmy się w zasięgu wzroku. Ta bliska obecność ludzi rzuciła nam się w oczy na plaży. Tylu różnych śmieci nie widzieliśmy od dawna. Butelki plastikowe, nakrętki, pozostałości po linach, części jakichś plastikowych kanistrów, nawet pojemnik na śmieci i kosz na bieliznę! To wszystko minęliśmy na długości 500 m, spacerując po plaży. Zebrałam co mogłam (niektóre śmieci już niemal wrosły w brzeg i nie dało się ich wyciągnąć!) i wróciliśmy na jacht. Tutaj czekały na nas nasze osobiste dwa gorące źródełka w postaci pryszniców 😉
Na chwilę znowu na Pacyfiku
Od jutra zapowiadają wiatr ze wschodu. Zatoka Gorących Źródeł patrzy dokładnie w tym kierunku, więc nie była dobrym schronieniem. Dlatego szybko podnieśliśmy kotwicę i ruszyliśmy do zatoki na wyspie obok – Kanaga. Najkrótsza droga prowadziła do niej przez Pacyfik. W totalnej mgle przepłynęliśmy więc wąski przesmyk pomiędzy Morzem Beringa i Pacyfikiem. Morze wciąż było płaskie i nie było żadnych problemów. Dobrze, że te wody są tak dokładnie zmapowane! Choć i tak wspomagaliśmy się radarem – przezorny zawsze ubezpieczony 😉
Do Zatoki Kanaga dopłynęliśmy tuż przed zmierzchem. Jest ona położona obok Cieśniny Adak, która łączy w kolejnym miejscu Ocean i Morze Beringa. Ciekawym doświadczeniem było to, że prąd tu płynący najpierw nas hamował, a potem dał nam przyśpieszania. W naszej nowej Zatoczce spędzimy dwa dni. Pierwsze co rzuciło nam się tutaj w oczy – jak tutaj płasko! Są pagórki i niskie klify, ale nie ma żadnych wysokich gór w zasięgu wzroku. Jutro ruszamy na brzeg!
Ola
Fakty z pokładu Crystal
Doba żeglugi ku Aleutom: 46. (07.08.2022)
Suma przepłyniętych mil: 5151 Mm
Maksymalna temperatura powietrza: 11,1°C (pod pokładem 17,2°C – dzięki płynięciu na silniku grzaliśmy cały dzień :D)
Danie dnia: Druga połowa lasange warzywnej oraz ryż zapiekany z musem jabłkowym, cynamonem i migdałami
Sprawdź, gdzie na Pacyfiku teraz jesteśmy! Naszą aktualną pozycję znajdziesz na https://skiff.pl/pozycja/
Spodobał Ci się ten tekst? Dmuchnij więc wiatr w żagle Krysi:
lub