Misja tankowanie

Dzisiejszy dzień był pod znakiem tankowania. Ostatni raz zalaliśmy Krysię do pełna w czerwcu, czyli ponad 6000 Mm temu. To kawał czasu i nasza wskazówka poziomu paliwa zaczynała powoli dobijać do zera. Może się wydawać, że tankowanie to taka banalna czynność i w sumie czym tu się podniecać. Jednak w miejscach, gdzie pływają raczej wielkie statki, a małych jest nie za wiele, bywa to czasem nie lada wyzwaniem.

Jakieś dwa tygodnie temu podjęliśmy nieudaną próbę kupienia diesla na Adak. Pomost, na którym była samoobsługowa stacja miał z 10 metrów wysokości, a odległości pomiędzy podporami były prawie takie jak długość naszego jachtu. Jak już udało się jakimś cudem zacumować, to okazało się że wąż i końcówka są grubości nogi.

Rady Harbor Mastera

Pytaliśmy też o radę Tima – lokalnego kapitana portu. Co on myśli o tankowaniu naszego jachtu w Dutch Harbor. Tim, który pożyczył nam swój samochód na cały okres tutaj, doradził że z samochodem i taką ilością kanistrów jaką my mamy, to lepiej przetransportować diesla w bańkach na jacht w porcie. Jednak na myśl o dwóch wyprawach samochodem, a zwłaszcza o dźwiganiu naszych 34 litrowych kanistrów zaczynało mnie łamać w krzyżu.

Dodatkowo rano pogadałem z naszymi sąsiadami w porcie. Żeglują podobnym jak my jachtem i powiedzieli, że na jednej z dwóch stacji pomost jest do ogarnięcia.

Samochodowy rekonesans

Koło godz. 1100 wybraliśmy się na samochodową wycieczkę, żeby sprawdzić obie stacje. Pomost na pierwszej był ogromny. Zdecydowanie nie dla nas. Zdecydowanie przeznaczony dla dużych statków.

Na szczęście, druga stacja okazała się bardziej przyjazna. Akurat stał przy niej wielki statek, ale sam pomost wyglądał w miarę ok. Jakieś dwa metry wysokości, a podpory na tyle gęsto, że jest się o co oprzeć bez wpadania jachtu pod pomost. Pogadaliśmy z panem z obsługi i okazało się, że jesteśmy trzeci w kolejce do tankowania. Powiedział, że zadzwoni jak będzie wolne. Nie miał jednak bladego pojęcia, kiedy to nastąpi.

Tankujemy!

Telefon zadzwonił szybciej niż myśleliśmy. Alik – bo tak przedstawił nam się sympatyczny facet ze stacji -powiedział, że jest wolne i mamy przypływać jak najszybciej. Dziesięć minut później pędziliśmy już przez port, który jest całkiem spory. Stacja jest dokładnie po drugiej stronie i jest do niej od nas ponad trzy mile.

Na szczęście nikt nas nie ubiegł i sprawnie udało się zacumować z pomocą Alika. Śmiał się, że daje nam najmniejszy wąż z najmniejszą końcówką. Całe szczęście tankuje też tu waga lekka. Ta najmniejsza końcówka i tak ledwie zmieściła się nam do wlewu. Ostatecznie wlaliśmy 640 litrów ropy, co oznacza, że w zbiorniku wciąż było jakieś 60 litrów żelaznej rezerwy. Nie najgorzej zważywszy, że silnik w tym czasie chodził 150 godzin. I do tego od ponad miesiąca, regularnie włączamy ogrzewanie, które również jest na ropę.

Ceny niestety tu też strasznie poszły w górę. Mimo, że paliwo dla kutrów i jachtów jest bez różnych podatków i na Alasce jest dość tanie, to zapłaciliśmy 5,20$ za galon. Dwa lata temu było dwa razy mniej!

Kamień z serca

Tankowanie w takich dalekich miejscach to też wydarzenie towarzyskie. Zawsze na stacjach wywiązuje się rozmowa. Kim jesteśmy? Gdzie i skąd płyniemy? Tak było i tym razem. Ja byłem zagadywany w biurze podczas płacenia. Pracownicy wspominali jachty z najróżniejszych zakątków świata, które się u ich przewijały. W tym czasie Ola gadała sobie na kei z Alikiem, który pracuje na pierwszym froncie. Pochodzi z Hawajów i bardzo nam zazdrościł, że już niedługo tam będziemy. Ogólnie ekipa na stacji bardzo międzynarodowa. Alik z Hawajów, jego pomocnik z Samoa, a menedżerka z którą ja rozmawiałem w biurze z Filipin. Bardzo dobrze obrazuje to ogromne zróżnicowanie etniczne na tej małej wyspie.

A wieczorem zrobiliśmy sobie małą celebrację z okazji, że już zatankowane. Ola zrobiła ciasto z jagodami, a ja skoczyłem po lody. Wyszła nam z tego taka słodka kolacyjka 😉

Michał

Doba wyprawy po Aleutach: 75 (05.09.2022)

Suma przepłyniętych mil: 6022 Mm

Maksymalna temperatura powietrza: 12°C (rano pod pokładem 11,5°C)

Danie dnia: Zupa z kapustą i ciasto z lodami.

Sprawdź, gdzie na Pacyfiku teraz jesteśmy! Naszą aktualną pozycję znajdziesz na https://skiff.pl/pozycja/

Spodobał Ci się ten tekst? Dmuchnij więc wiatr w żagle Krysi:

Postaw nam kawę na buycoffee.to

lub