Prądy równikowe

W okolicy równika bardzo dużo się dzieje. Dotyczy to też prądów. W miarę jak zbliżaliśmy się od południa, coraz bardziej niósł nas Południowy Prąd Równikowy. Płynie on ze wschodu na zachód i miejscami jego siła wynosi ponad jeden węzeł. Pomagał on nam bardzo w ostatnich dniach i nawet kiedy wiatr momentami słabł, my wciąż gnaliśmy ponad sześć węzłów. Południowy Prąd Równikowy sięga mniej więcej do szerokości 3N. Potem mieliśmy krótki kawałek neutralny, by dzisiaj po południu wpłynąć w Przeciwprąd Równikowy, który płynie dokładnie w przeciwnym kierunku do swojego południowego sąsiada. Jest to oceaniczna rzeka o szerokości około 120 mil (na tej długości geograficznej). Płynie ona z zachodu na wschód. W tym momencie jak to piszę jesteśmy dokładnie pośrodku, gdzie siła prądu jest największa – 1.3 węzła. Ponieważ jego kierunek jest przeciwny do wiejącego ze wschodu wiatru, powoduje to spiętrzenie fali, która jest krótsza, bardziej stroma i bardziej nieregularna. Rzuca nami, że hej! Dobrze, że zasięg prądu jest dość ograniczony i po niecałej dobie będziemy już po drugiej stronie. I tam w okolicy 8N wpadniemy w nurt sprzyjającego nam Północnego Prądu Równikowego, który będzie nam pomagał przez kolejne kilka dni.

Tak więc w ciągu zaledwie trzech dni płynięcia będziemy w zasięgu aż trzech oceanicznych rzek. Zwróćcie uwagę na kształt tych prądów. One naprawdę wiją się jak rzeka. Tylko w oceanicznej skali, bo najwęższa z nich (Przeciwprąd Równikowy) ma szerokość 200 kilometrów ;).

USA na kolizyjnym!

Tak jak pisaliśmy wcześniej, niby jesteśmy na środku Pacyfiku, a ciągle musimy uważać żeby w coś nie wjechać! I tak na naszej drodze wyrosła dzisiaj rafa Kingman i atol Palmyra. Obie należą do USA. Trzeba było zdecydować, czy mijamy je lewą, czy prawą burtą. Ostatecznie ze względu na płynący na wschód silny Przeciwprąd Równikowy zdecydowaliśmy, że podostrzymy i weźmiemy je lewą burtą.

Spokojniejszy dzień

Zanim zaczęliśmy nocne podskakiwanie w prądzie mieliśmy naprawdę spokojniejszy dzień. Wiatr zelżał do jakiś 15 węzłów, a ocean trochę się wygładził (choć fala i tak ponad 2 metry). Skorzystaliśmy z okazji, żeby zmyć sól z kokpitu i wyprodukować sobie trochę słodkiej wody. Niedługo po myciu do kokpitu wpadła fala i wszytsko wróciło do normy 😉

Urwana zanęta

Od wypłynięcia z Polinezji Francuskiej jeszcze nie wędkowaliśmy. Głównie dlatego, że lodówki i zamrażarka były wypełnione po brzegi. Po dziesięciu dniach żeglugi zrobiło się trochę miejsca, więc postanowiłem spróbować szczęścia. Na godzinę przed zachodem mieliśmy branie. Po pierwszym mocnym szarpnięciu żyłka się poluzowała i wyglądało, że rybka odpuściła. Później podczas wieczornego zwijania sprzętu okazało się, że pani rybka odpłynęła wraz z naszą zanętą. Co ciekawe puściło ucho na naszym woblerze, a nie żyłka czy agrafka. Pierwszy raz coś takiego nam się przytrafiło. Oczywiście tak łatwo się nie poddajemy i jutro kolejna próba 😉

Michał

Fakty z pokładu Crystal

Doba żeglugi ku Aleutom: 10. (2.07.2022)

Suma przepłyniętych mil vs. suma mil do celu: 1484 Mm vs. 3141 Mm

Danie dnia: Tortille (kukurydziane placki jak naleśnik) z tofu i duszonymi warzywkami

Sprawdź, gdzie na Pacyfiku teraz jesteśmy! Naszą aktualną pozycję znajdziesz na https://skiff.pl/pozycja/

Spodobał Ci się ten tekst? Dmuchnij więc wiatr w żagle Krysi:

Postaw nam kawę na buycoffee.to

lub