Towarzyski dzień

To był zdecydowanie dzień spotkań. Jest 22.30, a my dopiero co wróciliśmy na jacht z gigant wyżerki w Grand Aleutian Hotel. Ale od początku.

Grillowy lunch

Oprócz nas w porciku stoi jeszcze jeden jacht żaglowy. Pływa nim amerykańska para Sara i Wade z małym dzieckiem. Sara jest zawsze bardzo wylewna i za każdym razem kiedy się mijaliśmy to mówiła, że po prostu musimy się spotkać pogadać. No zaraz przy porcie, jest ogrodzony przyjemny teren między choinkami. Stoją tam dwa stoły pod daszkiem i wielki grill. Każdy może przyjść i sobie pogrillować. Tak więc kiedy Sara zaproponowała wczoraj dzisiejszy lunch to pomyśleliśmy, że to świetny pomysł. Umówiliśmy się o 12.30-13.00. Ja to już o 12 zacząłem szukać węgla i pakować jedzenie.
Przed 13.00 podeszliśmy do sąsiadów zapukać, ale nikogo nie było. Na grillu też nie było nikogo, więc sami przystąpiliśmy do dzieła. Pod rusztem tliły się jeszcze resztki węgla, więc ponowne rozpalenie nie zajęło nam dużo czasu. Mieliśmy ze sobą całkiem fajną wyżerkę. Ja dwie kiełbaski mięsne, Ola dwie wege przywiezione w czerwcu z Lidla, chlebek i sporo kukurydzy. Jak już wszystko spałaszowaliśmy przyszedł sam Wade. Okazało się, że stracili zupełnie stracili poczucie czasu. Pogadaliśmy trochę, ale zaraz wybiła 15.00, więc się pożegnaliśmy. Tak więc spotkanie trochę nie wypaliło, ale grill we dwoje jak najbardziej.

Panele słoneczne monstrum

Jak już jesteśmy przy naszych sąsiadach to podzielimy się czymś jeszcze. Jeszcze nigdy na jednokadłubowcu (na katamaranie prawdopodobnie też) nie widziałem tylu paneli słonecznych. A spędziłem w tropikach już dobre parę lat i trochę jachtów widziałem. Nie wiem czy widziałem na jachtach jednokadłubowych więcej niż 1.5 kW. Wade i Sara mają 4.3 kW! Te panele mają około 25m2 i ważą jakieś 500 kg. Wade przyznał, że jacht jest trochę mniej stabilny, ale za to w tropikach były w stanie zasilić ich klimatyzację. W kokpicie mają też ładowaną od góry domową zamrażarkę. Wiadomo. Zawsze jest coś za coś…

Jacht Sary i Wade – monstrualne panele słoneczne

Kolacja z Timem, Kerry i Jordan

Kilka dni temu odwiedził nas kapitan portu Tim z żoną Kerry. Zaserwowaliśmy placki ziemniaczanie. Ogólnie było bardzo miło i placki chyba smakowały, bo dzisiaj zostaliśmy zaproszeni do restauracji. W Dutch Harbor najbardziej wypasionym (a może jedynym) hotelem jest Grand Aleutian Hotel. Jak na tę wielkość miasteczka jest naprawdę spory. W każdą środę w hotelowej restauracji serwują opcję ”all you can eat”, czyli płacimy i jemy do oporu. Zwykle przy takich okazjach jedzenia jest dużo, ale jego jakość jest raczej średnia. Tu było inaczej. Można było do oporu zajadać kraby królewskie, halibuta, łososia, sushi, ceviche, poke i inne ryby, których już nie zmieściłem. Oprócz tego różne mięsa i mnóstwo wypasionych sałatek. Timowi i jego żonie Kerry towarzyszyła córka Jordan. Tak fajnie się gadało, że wychodziliśmy o 22 jako ostatni goście. Bardzo dziękujemy za zaproszenie!

Dutch Harbor i krab królewski

Nie wiem czy wiesz, ale Dutch Harbor słynie z krabów królewskich. W latach osiemdziesiątych ludzie zbili na nich ogromne majątki. Rybacy spłacali kuter po jednym sezonie, a zwykły pomagier pokładowy był w stanie zarobić 100 000 $ w jeden miesiąc i kupić z to 3 domy w Stanach. To było jak gorączka złota. Niestety populacja krabów zmalała i eldorado się skończyło. W 1993 roku zakazano połowów po raz pierwszy. Od tamtej pory łowi się w zależności od ilości krabów. Czasami jest zakaz, a czasami nie. W tym roku połowów już nie będzie. Kraby są za małe i jest ich za mało. Trzeba dać im się odrodzić.
Kraby jakie jedliśmy miały nogi grubości palca. Ponoć u największych osobników są jak ręka dziecka.

Doba wyprawy po Aleutach: 77 (07.09.2022)

Suma przepłyniętych mil: 6022 Mm

Maksymalna temperatura powietrza: 10°C (rano pod pokładem 13,0°C)

Danie dnia: Krab królewski, halibut, łosoś, sushi, ceviche, poke i wiele, wiele innych łakoci.

Sprawdź, gdzie na Pacyfiku teraz jesteśmy! Naszą aktualną pozycję znajdziesz na https://skiff.pl/pozycja/

Spodobał Ci się ten tekst? Dmuchnij więc wiatr w żagle Krysi:

Postaw nam kawę na buycoffee.to

lub