W poszukiwaniu owiec
Dzisiaj mieliśmy wspaniały i intensywny dzień. Jest północ, a my pół godziny temu wróciliśmy na jacht. Padamy na twarze, dlatego relacja w telegraficznym skrócie. Normalnie byśmy napisali „więcej napiszemy jutro”. Ale że jutro pewnie też będzie intensywnie, to pewnie dopiero pojutrze usiądziemy i wszystko szczegółowo spiszemy.
Lokalizacja owiec i klaczy
Dzisiaj przestawiliśmy się do zatoczki, w której mieszka Arthur i ma tu owczą farmę. Koło godziny 1300 byliśmy na brzegu. Arthur pokazał nam dom i resztę zabudowań. Wszystko niesamowicie ciekawe. Jest zupełnie sam. Na okolicznych górkach i dolinach (teren jest ogromny) biega sobie jego 150 owiec. Nie wiadomo, gdzie są… a teraz zbliża się czas na strzyżenie. Trzeba owieczki zlokalizować. Dodatkowo miał pięć klaczy, ale zostały one PORWANE przez dzikie konie grasujące po okolicy. Trzeba je odnaleźć i namówić do powrotu. Jako kartę przetargową bierzemy trochę owsa.
Quadowi muszkieterowie
Wczoraj Art się nas spytał jak czujemy się na quadach:
– Nigdy nie jeździłem – powiedziałem
– OK. To się nauczysz szybko – natychmiast odpowiedział nasz nowy znajomy.
I tak oto, koło godziny 1500 wsiadamy na trzy quady i zaczynamy poszukiwania. Nauka od razu jest intensywna, ale szybko łapiemy. Do końca dnia jeździmy po okolicznych wzgórzach i zatokach. Oczywiście nie ma tu żadnych dróg ani nawet ścieżek. Przekraczamy rzeczki, wspinamy się na zbocza i wypatrujemy owieczek. Niesamowite po jakich dziurach są w stanie przejechać te czterokołowe, małe pojazdy!
Owce zlokalizowane
Powoli robi się szaro, a owiec brak. Klaczy też. W końcu rzutem na taśmę Art wypatruje stado dwa zbocza dalej. OK. Możemy wracać.
O godz. 2100 robi się totalnie ciemno. Do tego nachodzi gęsta mgła. Nie wiemy jak w tych warunkach Arthur znajduje drogę. Tylko dwa razy się gubimy i ostatecznie o 22.30 docieramy z powrotem na farmę. Od rana nic nie jedliśmy. Na szczęście w piekarniku czeka na nas kolacja. Kurczak z warzywami. Wchłaniamy wszystko (Ola bez kurczaka) jak odkurzacze i ledwo żywi wracamy na jacht. Piszemy na szybko ten skrót i do łóżek. Klaczy nie widzieliśmy.
Dzisiaj była chyba rozgrzewka i przyspieszony kurs jazdy w terenie. Jutro mamy się rozdzielić i pomóc Arthowi zagonić te owce do zagrody na strzyżenie. Czyli będziemy takimi psami pasterskimi na quadach 😉
Fakty z pokładu Crystal
Doba wyprawy po Aleutach: 69 (30.08.2022)
Suma przepłyniętych mil: 5944 Mm
Maksymalna temperatura powietrza: 16°C (rano pod pokładem 13,9°C) – CIEPŁO!!!
Danie dnia: Cały dzień dieta, a o 22.30 kurczak pieczony z warzywami.
Sprawdź, gdzie na Pacyfiku teraz jesteśmy! Naszą aktualną pozycję znajdziesz na https://skiff.pl/pozycja/
Spodobał Ci się ten tekst? Dmuchnij więc wiatr w żagle Krysi:
lub