Wyspy Shumagin i pierwszy mocniejszy wiatr

Po bardzo spokojnym nocnym przelocie zakłóconym tylko lekkim trzęsieniem ziemi, koło godziny 9 rano rzuciliśmy kotwicę w zatoce Baralof na wyspie Unga, która jest z kolei częścią archipelagu wysp Shumagin.

Kotwica nie trzyma

Zgodnie z prognozą dzisiaj miał przejść nad nami pierwszy silniejszy wiatr od czasu dopłynięcia na Alaskę. Wszystko sprawdziło się jak w zegarku i chwilę po południu zaczęło gwizdać. Niestety wiatr odkręcił o 90 stopni i okazało się, że kotwica nie trzyma z nowego kierunku i bardzo powoli dryfowało nas na brzeg. Nie była to miła informacja, ponieważ na zewnątrz lało jak z cebra i szkwaliło do 25 węzłów. Ale nie było wyjścia. Trzeba było ponownie rzucić kotwicę.

Ubraliśmy się w sztormiaki i zabraliśmy za wyciąganie łańcucha. W trakcie wyciągania okazało się, że mamy na łańcuchu chyba tonę kelpu (zimnolubnych wodorostów) i morskiej trawy. Była to ogromna kula zielska, o średnicy chyba metra. Szybko poleciałem po maczetę, podczas gdy Ola mozolnie odplątywała kalp bosakiem. Ponieważ nasza maczeta nie była bardzo długo ruszana, to siedziała w bardzo porządnym opakowaniu z poklejonych worków. Tyle czasu zajęło mi jej rozpakowanie, że zanim skończyłem Ola krzyknęła z dziobu, że poradziła sobie już bosakiem 😉

Drugie kotwiczenie w szkwałach

Drugie kotwiczenie mieliśmy już bardziej szczęśliwe i mimo, że przywiewało w szkwałach do 35 węzłów, to nie przesunęliśmy się nawet o metr. Wieczorem wiatr zniknął tak samo nagle, jak się pojawił i zrobiło się zupełnie spokojnie.

Cały ten dzionek spędziliśmy na jachcie. Kiedy na zewnątrz wiatr wyje i siecze deszczem po szprycbudzie, to człowiek naprawdę docenia siedzenie w domowym/łódkowym zaciszu. Nie chce się wtedy nigdzie ruszać, tylko siedzieć pod kocem z herbatą. Z resztą kolejne dni miały przynieść słońce, więc nigdzie nam się nie spieszyło.

Jacht Crystal w Zatoce Baralof, Wyspy Schumagin, Alaska
Jacht Crystal w Zatoce Baralof, Wyspy Schumagin, Alaska w słoneczny dzień