Za nami równik pogodowy

Strefa ITCZ, czyli skrót od angielskiej nazwy Intertropical Convergence Zone, to międzytropikalna strefa konwergencji. A prościej mówiąc, to pas rozdzielający wiatry pasatowe półkuli północnej od pasatów półkuli południowej. Po angielsku nosi ona również nazwę doldrums.
Lokalizacja i szerokość obszaru ITCZ cały czas się zmienia – rozszerza, zwęża i przesuwa raz na północ, a raz na południe. W zależności od pory roku ITCZ jest gdzieś pomiędzy drugim, a ósmym stopniem szerokości na półkuli północnej. Jej szerokość może wynosić od zera do nawet trzystu mil.
Wewnątrz strefy konwergencji występują słabe wiatry z kierunków zmiennych i częste burze. Tych ostatnich potrafi być całkiem sporo. Zdarza się, że burze są bardzo gwałtowne. Towarzyszą im często silne podmuchy i potężne wyładowania atmosferyczne.

Nic dziwnego więc, że żeglarze od wieków z respektem podchodzą do przekraczania strefy konwergencji. Było tak zwłaszcza w czasach, kiedy nie było aktualnych prognoz pogody i żeglowało się trochę na czuja, a trochę w oparciu o statystykę.

Równik geograficzny a pogodowy

Potocznie mówi się o przekraczaniu równika, jednak jest to uproszczenie, ponieważ niebezpieczeństwa czają się w ITCZ. Na samym równiku pogoda jest już stabilna.
Przez to, że ITCZ zawsze jest na półkuli północnej, to równik pogodowy znajduje się na północ od równika geograficznego. Przekraczając więc równik geograficzny pogodowo jesteśmy już na półkuli południowej.

ITCZ szersza bliżej Meksyku

Od wieków wiadomo, że zarówno na Atlantyku, jak i wschodnim Pacyfiku strefa konwergencji jest szersza na wschodzie i zwęża się ku zachodowi. Czyli im dalej na zachód, tym mniejsza szansa na stabilną pogodę. Zwykle po przejściu na drugą stronę lustra, jachty napotykają wiatry południowe, które dopiero z czasem odkręcają w stronę wschodnich.
Dlatego, jeśli płyniemy z Meksyku na Markizy i za daleko zapędzimy się na zachód na półkuli północnej, to potem możemy mieć problem, żeby jednym halsem wcelować w Markizy. Stąd miejsce, w którym chcemy przekraczać ITCZ musi być kompromisem pomiędzy jej szerokością, a późniejszym kursem.

Łatwiejsze planowanie dzięki aktualnym prognozom

Na Crystal mamy satelitarne łącze Iridium oraz program PredictWind, dzięki którym co 12 godzin mamy aktualne mapy pogodowe. Oprócz parametrów takich, jak siła wiatru i szkwałów możemy ściągnąć opady, zachmurzenie, a nawet aktualne prądy morskie.
Przy przekraczaniu ITCZ prognoza na opady jest bardzo pomocna. Tam gdzie na prognozie leje na maksa, to pogoda na pewno jest bardzo gwałtowana. I tam nie chcemy płynąć! Dzięki tym wszystkim zdobyczom techniki i ułatwieniom możemy na bieżąco korygować nasz kurs.
Strefa ITCZ zmienia się codziennie i jest dość trudna do przewidzenia na kilka dni naprzód. Dlatego miejsce, które trzy dni temu wyglądało super na prognozie nagle może okazać się beznadziejne. A jachtem nie da się nagle przeskoczyć 200 mil dalej. Mając więc te wszystkie bajery na pokładzie i tak potrzeba odrobinę szczęścia…

ITCZ tym razem dla nas łagodne

Wreszcie w dwunastej dobie płynięcia w okolicy pozycji 7 30’N, 125 10’W zdecydowałem, że to TU. Po ponad 550 milach żeglugi na motyla przerzuciliśmy grota na prawą burtę i baksztagiem lewego halsu zaczęliśmy żeglugę na południe. Ładnie to widać na naszym trackerze. Genua została dalej na spinaker bomie.
Przez kolejną dobę żeglowaliśmy leniwie 4-5 węzłów na południe. Wiatr powoli zmieniał się z NE na E, a nas zewsząd otaczały ciężkie deszczowe chmury. Nie były to jednak brutalne burzowe cumulusy, które potrafią przynieść ulewę i 40 węzłów wiatru. Przeszły nad nami ze dwa prysznice nie przynosząc żadnego silniejszego podmuchu.

Następnego dnia rano wiatr prawie zupełnie zdechł, a nasza prędkość na parę godzin spadła do 3 węzłów. Na szczęście nie trwało to długo i po jakimś czasie do dziobu Krysi zaczął docierać lekki wiaterek z SE. Był to już początek pasatowego wiatru z półkuli południowej. Byliśmy po drugiej stronie lustra.

Markizy rosną w oczach

W trakcie tego rejsu morskiego z Meksyku na Polinezję Francuską ITCZ przekroczyliśmy po raz piąty. Było to na pewno najłagodniejsze przekroczenie ITCZ na jachcie Crystal. Nie musieliśmy włączać silnika i nie rozjechał nas żaden pogodowy walec. Byliśmy już tylko 1200Mm od Markizów, które w mojej wyobraźni już „rosły w oczach”;)
[wiadomość z pokładu SV Crystal wysłana via komunikator satelitarny Iridium GO!]