Gościnne Tubuai

świnia plaża Tubuai

Na Tubuai dopłynęliśmy z Rurutu po około 30 godzinach żeglugi.

W przeciwieństwie do Rurutu, Tubuai otoczone jest laguną i koniecznie trzeba tam wpływać za dnia. Żeby zdążyć ostatnie dwi godziny musieliśmy wspomóc się silnikiem.

Krwawa Zatoka i buntownicy z Bounty

Kotwicę rzuciliśmy w zatoczce zwanej lokalnie po ang. Bloody Bay, czyli Krwawa Zatoka. Nazwa pochodzi stąd, że to tutaj buntownicy ze statku Bounty stoczyli przegraną potyczkę z miejscową ludnością i zostali przegnani z wyspy. Zawinęli tutaj w trakcie poszukiwania miejsca, gdzie mogliby się osiedlić po przejęciu statku. Ostatecznie wylądowali na Pitcairn.

bloody bay Tubuai jacht
Krwawa Zatoka, w której rzuciliśmy kotwicę

Autentyczna Polinezja Francuska

Pierwszego dnia pobytu cała załoga wypożyczyła rowery i zrobiliśmy wycieczkę wokół Tubuai. Wyspa ma dookoła 22 km i co najważniejsze drogę, którą można przyjemnie jechać.

droga Tubuai laguna
Droga wokoło Tubuai należy raczej do prostszych tras rowerowych

Tak jak na Rurutu, nie dociera tu wielu turystów. Pozwala to doświadczyć i zobaczyć autentyczną Polinezję. Ponieważ na Australs jest trochę chłodniej, to oprócz palm gęsto rosną tu iglaki. Oprócz wszechobecnych, latających luzem kurczaków, można tu spotkać dużo koni i wypasanych na plażach prosiaków, które pewnie nie są świadome w jakim ładnym miejscu przyszło im żyć (patrz zdjęcie na górze relacji ;)).

Tubuai koń polinezja francuska 2021
Na wyspie jest bardzo dużo dzikich koni.

W gościnach na lokalnej kolacji

Po wycieczce zjedliśmy przepyszną kolację u lokalnej gospodyni. Do wyboru mieliśmy cztery dania rybne, a jako dodatki smażone banany, taro i maniok. Wszystko przepyszne i fajnie było spróbować lokalnych specjałów będąc na miejscu. Myślę, że kolejnym razem jak tu przypłyniemy to znowu tutaj zajrzymy!

Od gospodyni dostaliśmy też wyprawkę. Wielką kiść bananów oraz po siatce taro i manioku. Taro spałaszowaliśmy z fasolką i jajkiem sadzonym następnego dnia. Banany spokojnie dojrzewają pod panelami, a maniok czeka w zamrażalniku na swoją kolej.

Ruszamy na Rape

Na Tubuai nie zabawiliśmy jednak za długo, bo chciałem skorzystać z dobrej pogody i ruszyliśmy na Rape. Na tej wyspie Austral jeszcze mnie nie było, więc czuję podwójną ekscytację z tego przelotu!

Do napisania wkrótce!

Michał

Tubuai laguna rejs morski jacht Crystal
Tubuai otacza piękna laguna