Fiord Tasermiut i noc Kupały

Krysia o zachodzie

Na pewno było pięknie, ale znowu nic nie widzieliśmy

Jeden z nielicznych lasów na Grenlandii

Jeden z nielicznych lasów na Grenlandii

Coś nie mamy szczęścia ostatnio do tych najpiękniejszych fordów. Najpierw po wypłynięciu z Aappilattoq chmury sięgały prawie wody i padało.  Teraz, kiedy żeglowaliśmy przez kolejny NAJfiord, pogoda sprawiła nam podobnego psikusa. Ponieważ były 3 stopnie, padała mżawka i nie było za dużo widać, to nie wpływaliśmy za głęboko w fiord.  Koło godz. 13 rzuciliśmy kotwicę i czekaliśmy z desantem na poprawę pogody. Na szczęście koło godz. 16 zrobiło się na tyle ładnie, że zwodowaliśmy ponton i popłynęliśmy na spacer. Wybrane miejsce kotwiczenia nie było przypadkowe. Wg przewodnika znajdowało się tu spore jeziorko, sporo owiec, oraz…. jedyny na Grenlandii las, który zresztą było widać z pokładu zakotwiczonego jachtu. Potem widzieliśmy jeszcze całkiem sporo drzew w Narsarsuaq, więc nie wiemy dlaczego akurat ten las miał być tym jedynym…

Przywitanie lata

Z okazji przesilenia zrobiliśmy ognicho

Z okazji przesilenia zrobiliśmy ognicho

Okolica była bardzo przyjemna. Z pobliskiego jeziora wypływał płynący do zatoki strumyczek, a dookoła były całkiem spore groźne szczyty. Ponoć najlepsi wspinacze z całego świata często tu zaglądają. Po okolicy faktycznie kręciło sie całkiem sporo owiec. Jednak te, w przeciwieństwie do swoich islandzkich koleżanek, były bardzo płochliwe i nie pozwalały podejść na odległość mniejszą niż 50 metrów. Oprócz owiec po raz pierwszy na Grenlandii zobaczyliśmy regularny iglasty las. No może na europejskie warunki to laseczek 😉

Okolica była bardzo zadbana. Na brzegu stał domek i widać było, że ludzie regularnie tu zaglądają. Nad strumykiem przechodził nowiutki mostek. Znaleźliśmy ślady po ogniskach.

Ola wpadła na pomysł, żeby po kolacji tu wrócić i rozpalić ognisko. Pomysł był świetny, zwłaszcza, że był to wieczór przesilenia letniego.

Jak postanowiliśmy, tak zrobiliśmy. Po kolacji koło godz. 21, wróciliśmy całą załoga na brzeg. Z uzbieranych małych gałązek Ola rozpaliła bardzo fajne ognisko, które płonęło prawie dwie godziny. Brakowało tylko kiełbasek, ale nie ma co narzekać. Najważniejsze, że nie padał deszcz a tradycji Nocy Kupały stało się zadość 😉

M.

Zapraszamy do galerii z naszej wizyty w fiordzie Tasermiut

Sprawdź bieżącą pozycję Crystal!  Dołącz do naszej załogi!

Śledź nas na Facebook!

W tym regionie grasuje spor owieczek

W tym regionie grasuje spor owieczek