Jak się płynęło do Irlandii? Pierwszy etap rejsu
Załoga na etap Lizbona – Galway zaokrętowała się w sobotę 7go kwietnia 2018 roku w marinie Expo w Lizbonie. Ponieważ prognozy na niedzielę nie były zbyt korzystne, ten dzień przeznaczyliśmy na zwiedzanie i zaprowiantowanie. Ostatecznie cumy oddaliśmy w poniedziałek i po 2 godzinach żeglugi na silniku rzeką Tag wypłynęliśmy na otwarte wody i
rozpoczęliśmy mozolną wspinaczkę na północ pod wiatr.
Pierwsze mile morskie rejsu
Wiało całkiem przyjemnie z północnego zachodu, jednak we wtorek wiatr miał odkręcić na północny o sile do 30 węzłów. Dlatego po 12 pierwszych godzinach na oceanie zatrzymaliśmy się w Peniche.
To był początek rejsu, mieliśmy mnóstwo czasu i nie było sensu się szarpać pod wiatr. Zwłaszcza, że w środę, kiedy znowu wyszliśmy w morze wiatr szybko skręcił na zachodni umożliwiając nam szybką żeglugę wprost na północ. Naszym celem była oddalona o niecałe 300 mil hiszpańska La Coruna. Całą drogę pogoda była bardzo zmienna. Dużo padało, a wiatr często zmieniał kierunek i siłę. Na finiszu zupełnie siadło i ostatnie 10 godzin płynęliśmy z kawałkiem grota na silniku. Ostatecznie przeskok do La Coruna zajął nam trochę powyżej 2 dób i wczesnym popołudniem, w piątek 13-go kwietnia zacumowaliśmy w Królewskiej Marinie w samym centrum La Coruny.
Wiosna 2018 roku była w tym rejonie wyjątkowo zimna i w ciągu dnia notowaliśmy temperatury 12-14 stopni, które są zdarzają się częściej w zimie niż na wiosnę. W tym samym czasie w Polsce notowano upały po 25 stopni.
Kapryśny Północny Atlantyk
Sobotę przeznaczyliśmy na zwiedzanie i zebranie sił na najdłuższy skok przez Biskaje do Irlandzkiego Cork. Część załogi zwiedzała La Corunę, a 3 osoby przejechało się kolejką do Santiago de Compostela. Muszę przyznać, że dopisało nam dużo szczęścia i na niedzielę prognozowane było kilkudniowe okienko pogodowe. Do środy miało wiać od 20 do 40 węzłów z południa. Co prawda, momentami miała się pojawić ponad 8 metrowa fala jednak ze względu na swoją dużą długość nie powinna być ona dla nas niebezpieczna, a co najwyżej uciążliwa dla normalnego funkcjonowania na jachcie.
W niedzielę przed południem opuściliśmy gościnną marinę i wyszliśmy na Zatokę Biskajską. Z zachodu szła kilkumetrowa długa fala, która bardzo efektownie załamywała się na wypłaceniach na północ od główek portu. Takie załamujące się potężne fale są niebezpieczne dla małego jachtu i omijaliśmy je z daleka. Kiedy głębokość wzrosła fala wydłużyła się, a w miarę oddalania od brzegu wiatr się ustabilizował. Tylko od czasu do czasu przelatujące chmury z przelotnym deszczem przynosiły mocniejsze podmuchy zachodniego wiatru.
Pierwszy sztorm na trasie
Mimo dość wysokiej fali żegluga była szybka i przyjemna. Sielanka trwała do następnego dnia, mniej więcej do południa kiedy to siła bardzo szybko wzrosła do ponad 30 węzłów. Z zachodu cały czas mieliśmy 5-6 metrową martwą falę, a z południa szybko rosła fala spowodowana silnym wiatrem. Powodowało to krzyżowanie się fali z dwóch kierunków i spory bałagan.
W nocy z poniedziałku na wtorek notowaliśmy nawet podmuchy powyżej 50 węzłów i 5-6 metrową stromą falę, na której jacht dość mocno woziło.
Nieśliśmy tylko minimalnych rozmiarów genuę, a i tak z fal surfowaliśmy czasem ponad 10 węzłów. Do tego lał deszcz, więc nie mogło być żadnych wątpliwości! Na pewno nasz kierunek był dobry i zbliżaliśmy się do Irlandii 😉
We wtorek rano wiatr zelżał do 5-6 Beauforta, pozostawiając po sobie jedynie wspomnienie w postaci wysokiej fali, która miała jednak tendencję do wydłużania się. Kierunek od La Coruna utrzymywał się cały czas południowy, więc mimo zmniejszonego komfortu nie mieliśmy na co narzekać. Wyglądało, że całe 500 mil do Irlandii zrobimy z wiatrem w tyłek.
Tak też ostatecznie się stało. W środę dalej wiało z południa z siłą 5-6B i do tego się wypogodziło. Około godziny 23 po 3,5 dobach szybkiej żeglugi zacumowaliśmy w położonym niedaleko Cork Crosshaven. Pokonaliśmy 540 mil co daje wspaniałą średnią 6,4 węzła. Większość czasu żeglowaliśmy głęboko zarefowani. Teraz czas na żeglarską turystykę na zielonej wyspie 😉 Zapraszam do obejrzenia pierwszej galerii zdjęć z tego etapu.
Pozdrawiam serdecznie!
Michał